Refleksje pokonferencyjne

konferencja24

 

 

Skończyła się III Międzynarodowa Konferencja 'Arteterapia w Medycynie i Edukacji" w Lodzi. Wzięło w niej udział 160 uczestników z około 60 prezentacjami, w postaci referatów, warsztatów, plakatów, wystaw oraz akcji artystycznych. Zapraszamy do dzielenia się refleksjami, opiniami oraz zdjęciami. Materiały, których nie można dodać w komentarzach proszę wysłać na:  ohandford@arteterapia.pl

Podczas konferencji rozpoczęło się wiele debat, planów i projektów na przyszłość. O ich rozwoju będziemy informować na stronach "Terapii przez Sztukę"

 

CIMG0546

  1. Ola Handford at 13:34

    Wrażenia z konferencji przesłała do nas Prof. Wita Szulc:

    III Konferencja z cyklu „Arteterapia w medycynie i edukacji” zorganizowana w Łódzkiej Akademii Humanistyczno – Ekonomicznej mogła zaimponować już samym rozmachem: ok. 150. uczestników, w tym czworo z zagranicy, kilka odbywających się równolegle sesji tematycznych. Trudno było zdecydować się co wybrać, zwłaszcza, ze i w kuluarach dużo „się działo”. W otwierającej obrady sesji plenarnej najbardziej podobał mi się występ p. dr Joanny Gładyszewskiej – Cylulko z referatem na temat miejsca arteterapii w pracy pedagoga specjalnego, no ale ktoś mógłby podejrzewać, ze to ocena nieobiektywna, gdyż Pani dr Joanna to „moja szkoła” (a nie tylko Zakład Edukacji Zdrowotnej i Arteterapii, w którym razem pracujemy!). Przechodzę więc szybko do następnej sesji plenarnej, z udziałem gości zagranicznych. Pani prof. dr Karin Dannecker z Berlina mówiła o sytuacji arteterapii w Niemczech. Z jej wypowiedzi wynikało, ze tam również trudno było o porozumienie między uniwersytetami w sprawie programów nauczania w tej dziedzinie i o uznanie arteterapii. Wystąpienie pani Anny Belen Nunez z Hiszpanii przypomniało mi Europejską Konferencję Arteterapii i obrady ECArTE w roku 2005 na Uniwersytecie Barcelońskim. Napiszę o tym szerzej w „Podróżach z arteterapią’, ukazujących się cyklicznie na łamach „Arteterapii” pod redakcją pani Elżbiety Rybickiej (wszyscy uczestnicy otrzymali w prezencie od Redakcji (niestety nieobecnej) 6. nr tego czasopisma. Kto zechce poczytać o zamieszczonych w nim moich fascynacjach starożytną Grecją i antycznych źródłach arteterapii, anonsowanych na okładce, będzie mi miło…

    Wróćmy jednak do Łodzi. Zaciekawiły mnie tam jeszcze dwa wystąpienia: pierwsze p. dr Marii Molickiej, którą wszyscy znają jako autorkę niezwykle już popularnych bajek terapeutycznych czyli bajkoterapii. Na konferencji Pani doktor jednak nie opowiadała bajek ale wyjaśniała fenomen biblioterapii z punktu widzenia teorii psychologicznych w sposób tak atrakcyjny bo z jednej strony niezwykle erudycyjny, a z drugiej przystępny, że tekst tego wykładu, jaki niebawem – mam nadzieje – ukaże się w materiałach pokonferencyjnych nie będzie w stanie oddać wszystkich jego walorów. Druga podobnie ciekawa (dla mnie przynajmniej ) prezentacja dotyczyła muzykoterapii. Kol. Dr Krzysztof Stachyra przedstawił bowiem GIM czyli – w największym skrócie – metodę wizualizacji stymulowanej muzyką. Była to pierwsza w Polsce prezentacja tej metody, opracowanej przez Helen Bonny i znanej od lat 70. ub. w. w Anglii i krajach zachodnich, ale u nas spłycanej zazwyczaj do opowiadania pacjentom krótkich tekstów opisujących sielankowe krajobrazy przy akompaniamencie muzyki.

    Wydarzeniem ważnym była (a przynajmniej miała być) dyskusja nad sytuacją arteterapii w Polsce, moderowana przez p. Olgę Handford. Trudno mi, jako jednemu z gości zaproszonych wcześniej do przygotowania się i publicznego przedstawienia swego stanowiska, obok prof. Wiesława Karolaka, dr Anity Stefańskiej, dr Pawła Cylulki i dr Krzysztofa Stachyry stwierdzić, na ile nasze wypowiedzi wyrażały opinie środowiska i jak zostały przyjęte, bo głosów z sali prawie nie było. Myślę, ze przy następnej okazji trzeba będzie zastosować bardzo prosty, wypróbowany ‘zabieg”: posadzić wszystkich przy okrągłym stole. Dzielenie dyskutantów na tych „ważniejszych’ siedzących jak przy prezydialnym stole, w dodatku na podwyższeniu i całą resztę, najwyraźniej nie sprawdza się. Poza tym – w Internecie, z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Terapii przez Sztukę – jest Platforma! Chwała jej pomysłodawcom i „administratorom” (bo chyba tak się nazywają ci co nadsyłane teksty będą na Platformie zamieszczać?)

    Ogólnie jednak wszystko było ok. (no, prawie wszystko). Dziękuję za możliwość uczestniczenia w tak interesującej konferencji.

    Wita Szulc

  2. Szymon Góralczyk at 09:06

    jeżeli można, to też postanowiłem się dopisać, bo mimo iż była mowa o tym na zakończeniu konferencji 4/5 uczestników już nie było.

    Chciałem podziękować organizatorom za przygotowanie tak wspaniałej konferencji! Czasami aż chciało się roztroić tak wiele się działo! Bardzo wiele też mogłem na niej się dowiedzieć, świetny był pomysł z przygotowaniem zeszytu abstraktów i było to dla mnie studenciaka spore przeżycie.

    Jednak chciałem też napisać o pewnej sytuacji, która miała miejsce. Było mi bardzo miło, że sesja studencka może na wyrost, a może i nie, została tak ładnie nazwana “Przyszłość arteterapii” i zaplanowano tak ten dzień, że nic równolegle do niej się nie odbywało! To było dla nas ogromne wyróżnienie i zrobiło nam się bardzo miło z tego powodu. Podczas sesji studenckiej wiele osób wyszło sobie z sali. Tak jak było nam miło, zrobiło nam się bardzo przykro (pozwalam sobie na wypowiedź w liczbie mnogiej, ponieważ wiem że pozostali też tak się poczuli). W nasze przygotowanie do konferencji włożyliśmy bardzo dużo czasu, ja swoją 10 minutową wypowiedź szykowałem tydzień zarywając niejedną nockę. A zostało tak mało osób na sali nagle. Nie ukrywam, że liczyliśmy na Państwa obecność.
    Rozumiem, że ktoś może być zmęczony przy tak intensywnym programie. Rozumiem, że ktoś musiał wyjechać w sprawach służbowych, czy osobistych. Ja wiem, że mamy znacznie mniej wiedzy od Państwa, tysiąckroć mniej doświadczenia i może to co mamy do powiedzenia to dla Państwa nic nowego. Jednak to WY JESTEŚCIE DLA NAS AUTORYTETAMI !!! I potrzebujemy Was. Wasza pochwała, czy konstruktywna krytyka ma dla nas ogromne znaczenie. Potrzebujemy tego do dynamiczniejszego rozwoju. Do tego aby po prezentacji ktoś podszedł do nas i powiedział co było dobre, co było złe, gdzie warto poszukać informacji na ten temat, czy do kogo się zgłosić w tej sprawie po poradę. Kiedy Was nie ma, my sobie poradzimy. Pójdziemy do biblioteki i wypożyczymy jakąś książkę. Kogoś może przypadkiem spotkamy, kto zna się na tym co chcielibyśmy robić i nam coś podpowie. Jednak my bardzo LICZYMY NA PAŃSTWA pomoc!
    Podczas konferencji miała miejsce piękna dyskusja na temat kształtowania wspólnie arteterapii w Polsce. My chcemy w tym uczestniczyć i pomóc. Dlatego prosimy o dialog.

    Po tym, jak z Przemkiem Staroniem powiedzieliśmy to na zakończenie podeszła do mnie jedna z uczestniczek i powiedziała o pewnej koncepcji (nie pamiętam nazwy, bo jestem z AWFu, a nie z psychologii), że zachowaliśmy się jak dzieci, bo dzieci mówią o tym co czują (że im przykro). według innej dzieci powinny znać w rodzinie swoje miejsce w szeregu.
    My znamy. I z tego miejsca mówimy o tym co czujemy. Bo tego też chyba uczymy jako arteterapeuci? Żeby mówić o swoich problemach i uczuciach.

    Szymon Góralczyk

  3. Karolina Romanowska at 18:05

    Ja również chętnie napiszę kilka słów od siebie.
    Podobnie jak Szymon i inni studenci bardzo cieszę się z możliwości jakie dała nam konferencja i jednocześnie zgadzam się z uczuciami przykrości, może też rozczarowania, w związku z tak niską frekwencją na sali jaka miała miejsce w trakcie sesji studenckiej.

    Jednak chcę napisać o czymś innym. Tak jak Szymon zauważył, zostaliśmy nazwani “Przyszłością arteterapii”. I dlatego wydaje mi się, że warto abyśmy byli wprowadzani w świat arteterapii, którą kiedyś to my będziemy tworzyć. W związku z tym chcę pójść o krok dalej od Szymona i powiedzieć, że nie tylko chcemy się uczyć od tych, którzy są naszymi autorytetami, ale też chcemy coś wnosić od siebie. Mimo, że może nie zawsze to co powiemy będzie odkrywcze, to jestem przekonana, że często nasza świeżość i odrębność naszych pomysłów może wiele wnieść do świata arteterapii. Dlatego uważam, że warto zaprosić także studentów do dyskusji o przyszłości arteterapii. Jestem przekonana, że wszyscy możemy się od siebie wiele nauczyć.

    Karolina Romanowska

  4. Przemek Staroń at 19:29

    Ja tylko na chwilę – przekonanie, że dzieci (czytaj: tylko dzieci) mówią, co czują, ułatwia na pewno atak na innych, zdecydowanie utrudnia jednak pracę terapeutyczną.

    Jedną z podstawowych kwestii w psychoterapii w ogóle jest zaakceptowanie emocji oraz wyrażenie ich; rzecz jasna dąży się do tego, aby zostało to wyrażane w dojrzały społecznie sposób.

    Dziękuję wszystkim za konferencję – świetna przygoda, fantastyczni ludzie, doskonałe jedzenie. To, co mnie zabolało – wybaczam, nie zapominam. Jeśli coś powiedziałem nie tak, zapraszam do dyskusji. W wolnej chwili wypowiem się obszerniej.

    PS

    PS. Serdecznie pozdrawiam z dalekiej Azji!

  5. Ola Handford at 09:52

    Dziękuje Wam wszystkim za kometarze. Cieszę się, że udało się stworzyć sesję studencką, mimo wielu komentarzy krytycznych. Patrząc jak bardzo jesteście aktywni i z pasją działacie wierzę, że własnie od Was przyjdzie zmiana i świeży powiew w arteterapii. Tak trzymać i zapraszam do dalszej współpracy, my też Was potrzebujemy!

    Ola Handford

  6. Krzysztof Stachyra at 03:34

    “Przyszłość arteterapii” to najbardziej właściwy i prawdziwy tytuł, jaki można było nadać Waszej sesji, drodzy Studenci (słowa uznania dla organizatorów). Gratuluję Wam prezentacji i cieszę się bardzo, że jest w Was pasja, ta magiczna siła, która sprawia, że człowiek jest w stanie zarywać noce i robić to z uśmiechem na twarzy. W Waszych wystąpieniach, warsztatach i plakatach, widać było jak bardzo się angażujecie i jak wiele chcecie dać od siebie. I uwierzcie, że dajecie. Za to Wam dziękuję! Dla mnie udowodniliście, że jesteście dojrzalsi od wielu “dorosłych”, choć udowadniać tego wcale nie musieliście.

  7. alina at 12:58

    Tyle sie dzialo!!!a mnie nie bylo, obowiazki rodzinne… Czekam z nicierpliwoscia na wiecej materialow I publikacje.

  8. Agnieszka Nadstawna at 13:15

    Jako osoba nie związana ze środowiskiem organizatorów ani środowiskiem uczelni, ale zwykły człowiek, który odłożyl na bok powazne obowiązki i przyjechał sobie na tę konferencję posłuchać i poznać nowych ludzi – pozwolę sobie dodać, że wystapienia studentów były dla mnie super. Osobiście czerpię z “obu drużyn” (bo sami się tak niejako tu w komentarzach właśnie przedstawiliście – nie wiem po co ale to już nie moja sprawa, bo gracie chyba raczej do jednej bramki?) i jako osoba dorosła potrafię sobie jakoś poukładać to wszystko 🙂
    Dla mnie wystąpienia studentów pełne pasji i żaru były bardzo inspirujące – byłam na wszystkich. Jeśli ta formuła wystapień pozostanie w latach kolejnych – będę także. Podoba mi się – bo wszystko się miesza i przez to inspiruje. Jak arteterapia 🙂

    Jedyna uwaga – jeśli uczestnictwo w warsztacie jest uwarunkowane w jakiś sposób należy o tym wczesniej zawiadomić uczestników. Osobiście byłam zainteresowana fototerapią, ale dopiero w momencie wejścia na zajęcia dowiedzialam sie, że nie mogę wziąc udziału bo nie posiadam zdjęć w wersji papier.

    Pozdrawiam, powodzenia wszystkim.

Skomentuj Krzysztof Stachyra Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *