List otwarty do Zarządu Stowarzyszenia Muzykoterapeutów Polskich

……

Lublin, 8.03.2010 r.

Szanowni Państwo,

Od 10 lat jestem członkiem Stowarzyszenia Muzykoterapeutów Polskich (SMP), któremu leżą na sercu kwestie związane z rozwojem muzykoterapii w Polsce oraz uznaniem zawodu muzykoterapeuty. Jak wszyscy wiemy, brak regulacji prawnych powoduje, że obecnie w naszym kraju muzykoterapeutą może nazwać się każdy, tak jak każdy może prowadzić tzw. “muzykoterapię”.  W 2007 roku zainicjowałem dyskusję na ten temat na konferencji muzykoterapeutów we Wrocławiu. Wystąpienie, w którym skrytykowałem praktyki czynione w Polsce zwracając się do Zarządu SMP z prośbą o podjęcie stosowanych działań, zostało następnie przeniesione do Internetu na forum lubelskiego oddziału Kajrosu, gdzie wywołało bardzo gorącą dyskusję (z “wyciągiem” z tej dyskusji można obecnie zapoznać się pod adresem: https://arteterapia.pl/forum/topic.php?id=14 ).

Niestety z przykrością należy zauważyć, że Zarząd SMP, do którego obowiązków należy troska o rozwój muzykoterapii w Polsce, przez wszystkie lata swojego istnienia nie zabrał oficjalnie głosu w sprawie osób, które podszywają się pod muzykoterapeutów, robiąc tym krzywdę nie tylko polskiej muzykoterapii, ale często też samym pacjentom. Ani razu nie wystosowano pisma do pseudomuzykoterapeutów lub instytucji, które jawnie szkodzą rozwojowi muzykoterapii prezentując terapie muzyczne jako rodzaj magii i efekt działania szamanów, a tym samym dezorientując społeczeństwo i powodując, że muzykoterapia bywa postrzegana jako coś banalnego, “kosmicznego”, coś co nie ma wiele wspólnego z nauką i prawdziwą terapią. Działania takie powodują, że ta stosunkowo nowa dziedzina terapii nie jest przez innych specjalistów postrzegana poważnie, na czym tracą prawdziwi muzykoterapeuci.

Dlatego z pewnym zaskoczeniem, ale też wielką radością przyjąłem wieść, że SMP podjęło prace nad stworzeniem ustawy o zawodzie muzykoterapeuty. Niestety ze względu na sposób działania, w tym przypadku zaskoczenie zdecydowanie przeważa nad radością.

Z pierwszym (a może jedynym?) projektem ustawy miałem okazję zapoznać się jedynie dzięki uprzejmości prof. Andrei Jaworskiej, która użyczyła mi swoją kopię (a był to wrzesień 2009 roku). Po przeczytaniu projektu ustawy byłem rozczarowany ilością błędów, które ona zawiera i jak dalece jest niedoskonała. Nie jest to ustawa, która zabezpiecza rozwój i wprowadzanie odpowiednich standardów muzykoterapii w Polsce, bardziej skłaniałbym się do twierdzenia, że raczej “cementuje” stan aktualny. Przedłożenie jej w tym kształcie w Polskim Parlamencie, może oznaczać, że stracimy ogromną szansę na stworzenie czegoś dobrego, gdyż tworzenie prawa niedopracowanego jest moim zdaniem często gorsze niż brak przepisów.

Mój niepokój wywołał również fakt dlaczego – jeżeli mamy budować prawo, które ma służyć wszystkim polskim muzykoterapeutom – zaledwie kilkanaście osób w Polsce wie jak to prawo ma wyglądać? Dlaczego polscy muzykoterapeuci nie mogą nawet zapoznać się z projektem ustawy, która dotyczy ich przyszłości i przyszłości muzykoterapii w Polsce? Dlaczego ani studentów muzykoterapii – którzy będą przecież kształtować przyszłość tej dziedziny – ani nawet wieloletnich członków SMP nie dopuszcza się do jakichkolwiek informacji na ten temat? Pomimo kilkukrotnych próśb wysyłanych drogą mailową do Prezesa Zarządu Głównego SMP nie otrzymałem ŻADNEJ informacji na temat tego jak wyglądają prace nad ustawą, czy odbyły się już konsultacje z innymi środowiskami, które oficjalnie deklarowane były przez Prezesa SMP w listopadzie 2009 roku na międzynarodowej konferencji w Łodzi (a jeśli tak to jaki miały wpływ na projekt ustawy?). Kiedy ustawa będzie poddana pod ocenę polskich muzykoterapeutów? Czy jest już przewidziany termin skierowania jej do Sejmu?

Raz jeszcze podkreślę, że na żadne z zadanych pytań nie otrzymałem odpowiedzi. Dowiedziałem się jedynie, że prace nad ustawą trwają (czyli “wiem, że nic nie wiem”), a członkowie SMP zostaną poinformowani o nich pod koniec kwietnia 2010 roku. na V Forum Muzykoterapeutów we Wrocławiu. Jednocześnie, w tym samym czasie, otrzymuję od osoby dopuszczonej do pracy nad tym dokumentem informację o tym, że ustawa jest już w kancelarii prawniczej, co oznacza, że merytorycznie prace nad nią są zakończone i teraz sprawdza się jej zgodność z obowiązującym prawem.

Chcę Państwa zapytać czy tak się postępuje tworząc coś dla wspólnego dobra? Czemu wszystko dzieje się “za plecami” polskich muzykoterapeutów? W moim rozumieniu tworząc ustawę, która będzie dla każdego muzykoterapeuty najważniejszym prawem – bo prawem regulującym kwestie wykonywania jego profesji – powinniśmy dopuścić możliwość włączenia się w prace nad nią, czy chociażby wypowiedzenia się na jej temat każdemu muzykoterapeucie w Polsce. Jest logiczne, że każdy zainteresowany tym muzykoterapeuta powinien mieć projekt ustawy w swoim komputerze! To są przecież standardy przyjęte na całym świecie.

Zupełnie niezrozumiałe są przy tym deklaracje Przewodniczącego Zarządu Głównego SMP składane oficjalnie na łódzkiej konferencji, że do tworzenia przepisów włączy konsultacje ze wszystkimi środowiskami (psycholodzy, medycy, pedagodzy, socjologowie, rehabilitanci itd.). W rzeczywistości zaś nie daje się możliwości wypowiedzenia nawet zainteresowanym nią muzykoterapeutom. Jest to bardzo przykre i niepokojące.

Przyznam, że zupełnym absurdem jest fakt, iż – będąc członkiem SMP – więcej wiem na temat stanu prac związanych z przygotowywaniem podobnej ustawy na Litwie niż w moim ojczystym kraju. Z prof. Vilmate Aleksiene mam okazję na bieżąco rozmawiać o problemach jakie napotykają Litwini, a celem tych rozmów, prowadzonych również z wieloma innymi muzykoterapeutami, jest troska o opracowanie możliwie najlepszego prawa stwarzającego realne możliwości dla dalszego rozwoju muzykoterapii na Litwie.

Dlatego na koniec nie oprę się przed postawieniem kilku pytań, które nurtują mnie od pewnego czasu: Czy jest w Polsce możliwa realna współpraca środowisk, którym zależy (lub powinno zależeć) na rozwoju terapii przez sztukę? Skąd ta niechęć do dzielenia się, do tworzenia czegoś wspólnie i dla wspólnego dobra? No i wreszcie – czy rzeczywiście Zarząd Stowarzyszenia Muzykoterapeutów Polskich ma na celu stworzenie prawa z myślą o polskich muzykoterapeutach, prawa uwzględniającego ich potrzeby oraz wspierającego rozwój tej formy terapii? W czyim interesie właściwie powstaje ta ustawa?

Na konferencjach wszyscy oficjalnie siadają przy jednym stole, deklarują chęć współpracy, uśmiechają się do siebie. To wszystko jest bardzo piękne, ale najwyraźniej nieszczere. A może czas wreszcie “poddać terapii” tę dziwną, chorą rywalizację i zacząć działać wspólnie? Dla dobra nas wszystkich.

Z poważaniem,
Dr Krzysztof Stachyra

Członek Stowarzyszenia Muzykoterapeutów Polskich
Przewodniczący Zarządu Głównego
Polskiego Stowarzyszenia Terapii Przez Sztukę

  1. Agnieszka Battelli at 14:24

    Szanowny Panie Doktorze, rozumiem Pańskie wzburzenie.Zawód muzykoterapeuty niezwykle cenię, bo dla mnie nie dość, że osoba zajmująca się tą pracą, powinna posiadać dogłębną wiedzę psychologiczną to także głęboką wiedzę muzyczną. Pomijam tutaj cechy osobowości muzykoterapeuty. Z Pańskiego listu wynika, ze zawód ten jest traktowany po macoszemu. ktoś kto puszcza jakieś nagrania i każe leżeć na jakiejś karimacie, nie może być chyba muzykoterapeutą? Wielokrotnie spotkałam się z niezrozumieniem zawodów okołomuzycznych. Jestem z wykształcenia klasyczną wokalistką. Przez wiele lat uczyłam śpiewu solowego, na pytanie co robię odpowiadałam, że uczę śpiewu. Nawet dla urzędników państwowych oznacza to ,że uczę muzyki w szkole powszechnej i zdziwienie wywołuje fakt, że nie umiem grać na gitarze.Niestety jeśli samo SMP nie stara się podnieść świadomości społeczeństwa co do zawodu muzykoterapeuty, to wydaje mi się, że perspektywy są nieciekawe. Życzę Panu wytrwania w boju i pozdrawiam Agnieszka Battelli

  2. MarzenKa at 22:29

    Przejrzałam stronę internetową SMP i nie znalazłam tam ani projektu ustawy o zawodzie muzykoterapeuty, ani możliwości kontaktu emailowego ze Stowarzyszeniem (?);
    jestem pedagogiem, pracuję w poradni psychologiczno-pedagogicznej, zajmuję się działanością związkową na rzecz środowiska oświatowego, studiuję muzykoterapię i chciałabym zapoznać się z projektem ww ustawy, która wprost dotyczy przyszłości muzykoterapeutów i muzykoterapii
    w Polsce (!);
    dziękuję Panu Dr. K. Stachyrze za podjęcie tego tematu i mam nadzieję, że władze SMP pozytywnie odpowiedzą na oczekiwania osób zainteresowanych rozwojem terapii przez sztukę.
    Marzena Kardasińska

  3. ludwika konieczna at 23:37

    Podzielam niepokoje dra Stachyry. Wygląda na to, że środowisko muzykoterapeutów ma problem z komunikacją…

Skomentuj Agnieszka Battelli Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *