Izabela Sadowska
„(…) Obrazy, ramy, szał pojmowania,
O tym śpiewają te nasze sześciany”
~ Skor, „Sześciany”
BIEL – WPROWADZENIE
Biel to kolor, który współczesny świat zdaje się oddalać od światła swej uwagi, bowiem biel dla wielu to niebyt, nuda i pusta, niczym niezaprogramowana przestrzeń, a nowoczesność jawi się raczej jako masa napierających i mieszających się ze sobą barw, przytłaczających, ale ekstremalnie pobudzających – zmącenie, przesyt i chaos, to hasła najbardziej tożsame z teraźniejszością. Czy biel jest w stanie cokolwiek ofiarować człowiekowi naszych czasów? Czy jest w stanie zainteresować oczy tak przywykłe do wręcz krzykliwie zakodowanych wiadomości? Spróbuję udowodnić, że wprowadzenie metafory bieli w nieinwazyjny dla klienta sposób, mógłby przyczynić się do szybszego dotarcia do jego wnętrza, co w kwestiach terapeutyczno-wychowawczych niosłoby ogromną szansę przyśpieszenia koniecznych interwencji, o ile takowe byłyby potrzebne.
Inspiracją do powstania idei Białego Pokoju, był warsztat „Co w nas drzemie”, który miałam przyjemność poprowadzić dla dzieci z rodzin zastępczych przy pomocy dr Joanny Zdzienickiej 17. marca 2018 roku w jednym z budynków Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Wydarzenie to pozostawiło we mnie wiele pytań i wątpliwości, co sprawiło, iż pragnęłam uczynić z niego kanwę do swoich dalszych poczynań, by obdarować się szansą na przyjrzenie się pominiętym wtedy fenomenom. Wspomniany przeze mnie warsztat wymagał skonstruowania trzech boksów, gdzie w każdym z nich umieszczono sztalugę i kilka przyborów plastycznych do wyboru. Każdy z nich obwarowany był delikatną, przepuszczającą światło płachtą, która pozwalała odczuć coś na kształt „wyłączenia się” z rzeczywistości. Uczestnik wchodził w pojedynkę do boksu ze słuchawkami i jednym, wybranym przez siebie utworem muzycznym, którego miał słuchać przez cały okres trwania pracy twórczej. Pod wpływem najważniejszej dla siebie kompozycji, osoba uczestnicząca dzieliła się wyrażeniem siebie poprzez dane medium artystyczne. Czas gniazdowania w boksie był nieokreślony – każdy mógł w nim przebywać tyle, ile sam uważał za słuszne. Od osób włączonych w projekt wymagałam tylko tego, by swoją pracę podpisali tytułem słuchanego utworu. Powstałe podczas tego warsztatu prace poraziły mnie swoją autentycznością, a samo doświadczenie go było dla mnie czymś niesamowitym. Prace chowały w sobie przeróżne motywy, takie jak zakochanie czy tęsknota. Nie tylko uświadomiłam sobie, ile rzeczy jest w stanie opowiedzieć za nas sam zapis artystyczny bądź najistotniejszy na dany moment utwór muzyczny, ale także utwierdziłam się w przekonaniu, że łatwej pokazać samego siebie w zamknięciu – bez zbędnych spojrzeń, uwag czy komentarzy. Biała przestrzeń zachęcała, żeby się ujawnić w takich ramach czy wymiarach, jakich to dla danej osoby wygodne. Po zakończeniu warsztatu pozostałam z ogromnym niedosytem – czułam bowiem, że na jego bazie można odkryć znacznie więcej. Zdecydowałam, by to przedziwne spotkanie ze samym sobą w boksie, stało się przedmiotem moich dalszych dociekań. Po zakończeniu niniejszego wydarzenia, wyszczególniłam obszary, które zamierzałam rozbudować – tak oto powstał zarys Białego Pokoju.
BIAŁY POKÓJ
Zanim przejdę do przedstawienia struktury i założeń Białego Pokoju, za istotne uznaję wytłumaczenie, w jaki sposób rozumiem tworzące nazwę projektu komponenty. Rozumienie to oparte jest po części na symbolice, jaką przypisuje się bieli. Nierzadko wiąże się ją ze sferą eteryczną, pozamaterialną, mającą związek z duszą. Kolor ten nasuwa też skojarzenie porządku, czystości oraz świeżości. Ponadto, kojarzy mi się z pryzmatem, który tę biel potrafi rozłożyć na rozmaite odcienie, „kody” do odczytu. Za taki pryzmat uważam właśnie tytułowy Biały Pokój – rozszczepia on z nas różnorakie informacje do wglądu. Boks staje się zatem miejscem, gdzie adolescenci poniekąd mogą zostawić fragmenty swoich przeżywanych stanów, najbardziej palących myśli czy problemów i to w tym właśnie miejscu dopatruję się przejawu z osobistej sfery świętości każdego człowieka – jednostki dzielą się w nim bowiem jakością swojego bytu, stanem jestestwa, duszy.
W projekcie arteterapeutycznym „Biały Pokój jako miejsce sacrum” zdecydowałam się na skonstruowanie jednego boksu zamiast trzech, co ostatecznie przyczyniło się do tego, iż charakter przedsięwzięcia przyjął wymiar jeszcze bardziej intymny. Jego struktura została przeprowadzona względem adolescentów w jednym z katowickich klubów młodzieżowych, a więc w przestrzeni dobrze znanej uczestnikom. Kierowniczka klubu udostępniła mi potrzebną do tego przestrzeń na wyłączność, co dawało mi gwarancję, że nikt nie przerwie procesu. Budowa boksu została w takim samym stylu, choć jako jego ścian użyłam podobrazi, do których przymocowałam wielkie arkusze papieru (uczestnicy tym razem tworzyli na ścianach boksu zamiast na sztaludze), zwiększyła się zatem powierzchnia, na której mogli zostawić swój ślad. We wnętrzu boksu umieściłam również dużą, kwadratową lampę LED z możliwością zmiany koloru – pozwoliła mi ona włączyć do projektu aspekt barwy. Każdy uczestnik po wejściu do boksu informował mnie, jaki kolor ma mu towarzyszyć. Następnie gasiłam światło i włączałam wybrany kolor podświetlenia lampy, która dodatkowo pełniła funkcję siedzenia. Zadbałam o to, by w boksie można było wybrać najdogodniejsze dla siebie medium plastyczne – w środku koszyka znajdowały się m.in. pastele (suche i olejne), kredy, flamastry i długopisy w różnych kolorach, grafit, farby czy ołówki różnej grubości. Chcąc zabezpieczyć się przed bazowaniem w swoich późniejszych analizach i interpretacjach tylko i wyłącznie na efemerycznym wrażeniu, postanowiłam skonstruować schedułę obserwacyjną, która pomogła mi zanotować i uwiecznić m.in. takie wartości jak czas przebywania w boksie, poziom ekspresji tworzenia czy poziom głośności odtwarzanego przez słuchawki utworu. Podczas pracy twórczej każdego z klientów, siedziałam niczym cichy widz na fotelu za obwarowanym boksem, podświetlając sobie delikatnie małym światełkiem z telefonu kartę do zapisywania bieżących spostrzeżeń. Dodatkowo stworzyłam krótkie i nieabsorbujące czasowo ankiety – przed wejściem i po wyjściu z boksu, w których prosiłam o informacje takie jak motywacja do wybrania koloru podświetlenia boksu, odczuwane emocje czy o zatytułowanie swojej pracy plastycznej. Wszystkie tego typu dane są niezwykle ważne przy dokonywaniu jakiegokolwiek odczytu. Uczestnicy ponownie mieli podzielić się ze mną nazwą odsłuchiwanego utworu, a ja do swoich późniejszych przemyśleń dodałam analizę tekstów piosenek oraz ich teledysków, co pozwalało na zagłębienie się w przeżywany przez klienta natenczas obraz świata.
DOTKNIĘCI CIERPIENIEM – TEORIA
Przygotowany przeze mnie projekt adresowany był do młodzieży jednego z katowickich klubów młodzieżowych, ale dostrzegam możliwość przeprowadzenia jego struktury także względem osób dorosłych. Adolescenci to grupa uchodząca za najbardziej narażoną na różnego rodzaju wykolejenia, pod którymi rozumie się pewne odstępstwa od zasad współżycia społecznego. Warto podkreślić, że nie powinni oni być pod tym względem stygmatyzowani – każdy człowiek jednako jest na nie narażony. Należy jednak przyznać, że u osób doświadczających cierpienia bądź nim naznaczonych w szczególnie dotkliwy sposób, owo wykolejenie może się szybciej nakręcać czy wzmacniać. Projekt miał pomóc mi „dotknąć” ewentualnego cierpienia odczuwanego przez członków klubu lub przekonać się, że natenczas nie jest im potrzebna żadna pomoc czy wsparcie.
Kluby młodzieżowe przynależą do młodzieżowych ośrodków wychowawczych, a te są uznawane za ważne ogniwo w procesie resocjalizacji, bowiem realizowana jest w nich specjalna organizacja nauki oraz inne metody wychowania lub pracy, przywracające jednostkę w zdrowy sposób społeczeństwu[1]. Za osoby niedostosowane społecznie uważa się ludzi, u których dostrzec można stałe zaburzenia w zachowaniu i ogólnym funkcjonowaniu, co najczęściej wynika albo z niekorzystnych warunków bytowo-materialnych, albo z nieprawidłowej regulacji wewnętrznie przeżywanych emocji[2]. Manifest nieprawidłowych zachowań jest najczęściej niezgodą na swoje realia. Niemożność poradzenia sobie z napierającym poziomem frustracji, rodzi gniew i często motywuje jednostkę do podejmowania działań, które można określić mianem ryzykownych. Adolescenci w klubach mogą nauczyć się radzenia sobie z trudnymi emocjami, uzyskać większą zaradność życiową czy też usprawnić swoje funkcjonowanie w grupie. We wszystkich kryzysach, podłamaniach i chwilach, kiedy targa nimi agresja, mogą liczyć na wsparcie wychowawców, którzy pełnią funkcję mentorów – dzielą się swoją wiedzą oraz wyznaczają młodzieży tak bardzo potrzebne granice. Pomimo tego, że opiekunowie nie odpowiadają tylko za jedną dziedzinę rozwoju swoich wychowanków, ale za całość[3], wartym zaznaczenia jest fakt, iż wszyscy wychowawcy są jedynie wyrywkiem świata młodzieży, dlatego tak trudno wywołać cały szereg docelowych zmian w założonym przez grono opiekunów wymiarze. Kluby zalicza się do placówek wsparcia dziennego[4], co oznacza, że dzieci przychodzą do nich po zajęciach realizowanych w szkole i przebywają w nich do określonej godziny. Powoduje to, że często brakuje czasu na to, by popracować nad charakterem wychowanków, a całą energię przeznacza się na nadrobienie zaległości szkolnych. Wychowawcom trudno nieraz przebić się do faktycznie odczuwanych przez wychowanków emocji, nie wspominając już o ich zrozumieniu czy opanowywaniu. Biały Pokój jest szansą na szybsze i pewniejsze dotknięcie sedna – oto podopieczny może w atrakcyjny dla siebie sposób wyrazić swoje „ja”, wyrazić to, z czym obcuje teraz jego jestestwo bez kontroli ze strony wychowawców, czyli bez oczu śledzących, oceniających czy jakiejś słownej ingerencji.
Emocjonalność adolescentów klubów młodzieżowych odznacza się chybotliwością. Nierzadko opanowują ich gwałtowne i niepohamowane emocje o znamionach destrukcyjnych, będące powodem, dla którego biorą czynny udział w skrajnie niebezpiecznych wydarzeniach. Miewają oni też częste problemy z oceną sytuacji i przewidywaniem konsekwencji. Trudno jest być pewnym ich zachowania bowiem nigdy nie wiemy, co ze sobą przyniosą kolejnego dnia i jak ciężki to będzie dla nich bagaż. Nerwowość młodzieży nie bierze się tylko i wyłącznie z predyspozycji personologicznych – często jest ona wynikiem niekorzystnych warunków życia i niezdrowej atmosfery, jaka panuje w ich domach[5]. Kiedy wychowankowie doświadczają czegoś złego, mogą na to reagować zaburzeniami snu, obgryzaniem paznokci czy jąkaniem[6], choć należy pamiętać o tym, iż każdy człowiek jest inny i może inaczej komunikować o przeżywanych trudnościach. Do częstych zachowań cechujących młodzież doświadczającą problemów zaliczyć można brak poszanowania mienia nie tylko cudzego, ale i własnego. Wychowankowie są nieraz przeświadczeni, że mienie wspólne jest tak naprawdę niczyje, więc można je niszczyć[7]. Choć pragną bezpieczeństwa, przekraczają granice, by być dostrzeżonymi. Być może chcą, żeby o nich mówiono jakkolwiek – byle mówiono. Potrzebują aprobaty, ale w przypadku jej braku często posuwają się do ucieczki bądź szukają ujścia w zachowaniach agresywnych[8]. Emocjonalność dzieci doświadczających różnych przykrych wydarzeń jest często trudna do okiełznania – wiele w niej zawiłości i zamieszania. Z pozoru błahe zdarzenia potrafią doprowadzić ich do lawiny złości bądź histerycznego płaczu. W swoim projekcie uznałam, że zapytam uczestników o odczuwane emocje zarówno przed wejściem, jak i po wyjściu z boksu, by przekonać się, między innymi, czy przebywanie w nim może przyczynić się do zmiany samopoczucia.
Nie dla każdego sposób werbalny jest najlepszym sposobem komunikacji – ludzie mają różną wrażliwość i gotowość do opowiadania historii o swoim wnętrzu. Niektóre przeżycia czy chowane emocje mogą być zbyt trudne, by dzielić się nimi z kimś, kto nie jest naprawdę blisko. W okresie buntowniczym adolescenci nie bywają skłonni do dzielenia się z dorosłymi doświadczanymi rozterkami czy problemami. Biały Pokój może dać młodzieży to, czego my czasami nie potrafimy – ciszy i przestrzeni do poobcowania ze sobą. W arteterapii boks mógłby się stać niezwykle atrakcyjnym narzędziem – ma on bowiem moc przyjmowania historii, a jego estetyka i zagwarantowanie wyboru koloru światła czy przyborów rodzi poczucie wyzwania i wolności. Owo poczucie może wygenerować niczym niezaprogramowaną, naturalną dla danej jednostki ekspresję zgodną z jej stanem bytu, a zapis artystyczny stanie się wtedy nośnikiem ważnych dla niej znaczeń. Zadaniem arteterapeuty staje się ich odczytanie – zbiera on wszystkie uzyskane informacje, przypatruje się im, a następnie dokonuje ostrożnej analizy i interpretacji pomagającej przybliżyć się choćby o kilka kroków do świata uczestnika.
METODOLOGIA
Przeprowadzony przeze mnie projekt przeprowadzony był w duchu interpretatywizmu, który wymagał zanurzenia się w rzeczywistość człowieka, spojrzenia na rzeczy i zjawiska z jego punktu widzenia. Przedmiotem dociekań było rozszczepienie dokonujące się w boksie, gdzie pod słowem „rozszczepienie” rozumiałam symboliczne rozbicie się badanych osób na rozmaite informacje do odczytu. Celem przewodnim było wykrycie jednostek potrzebujących wsparcia, natomiast celami szczegółowymi poznanie uczestników, zaproponowanie dalszych indywidualnych działań dla osób, u których na podstawie badań stwierdzono taką potrzebę oraz sprawdzenie czy boks mógłby pełnić rolę narzędzia diagnostycznego. Aspekt arteterapeutyczny mieści się dla klienta w momencie reagowania na to, co słyszy w boksie oraz przyjęciu tego, co w nim narysował, o ile byłby on w stanie nadać temu dla siebie jakieś znaczenie. Jeżeliby nie potrafił – odszukiwałby ukryte znaczenia z pomocą arteterapeuty. Postawiłam na przyjęcie adolescentów takimi, jakimi są – pierwszy krok należał do nich. Zindywidualizowane założenia pojawiły się po otrzymaniu od nich informacji pozostawionych w boksie.
OPIS ZAJĘĆ
Struktura projektu rozpoczynała się od zaproszenia do pokoju osoby zgłaszającej gotowość do wzięcia udziału w badaniu. Po chwilowej rozmowie podawałam uczestnikowi wcześniej wspomnianą już ankietę. Kiedy osoba zgłosiła mi jej wypełnienie – pytałam o wybrany kolor podświetlenia boksu, zapalałam lampę, gasiłam światło w pokoju oraz zapraszałam twórcę do założenia słuchawek i wejścia do Białego Pokoju. Sama natomiast siadałam na fotelu za boksem i wytężając swoje zmysły starałam się wyłapywać fenomeny takie jak np. intensywność rysowania na podstawie przebijających się dźwięków. Zapisywałam je w przygotowanej przez siebie karcie obserwacji. W momencie, w jakim adolescent zgłaszał chęć opuszczenia pomieszczenia, zapalałam z powrotem światło i zapraszałam do wypełnienia drugiej ankiety, która tym razem była rozbudowana o elementy takie jak podzielenie się informacją z czym kojarzy się badanemu wybrany przez niego utwór muzyczny. Ostatnim krokiem było podziękowanie za wzięcie udziału w badaniu. Na potrzeby artykułu przedstawię analizę rezultatów dotyczącą jednego z adolescentów biorących udział w projekcie. W poniższej analizie będzie on określany zamiennie jako Twórca 2.
Twórca 2. był drugim uczestnikiem biorącym udział w badaniu (z uwagi na fakt, iż obiecałam uczestnikom zachowanie ich anonimowości, zobligowana jestem do nieujawniania żadnych szczegółów dotyczących wieku czy wyglądu, mogących jakkolwiek nasunąć tożsamość). Wchodząc do pomieszczenia, w którym miało się ono odbyć, bardzo szybko przysuwał się w stronę boksu, co nasuwało skojarzenia z podekscytowaniem i chęcią szybkiego znalezienia się w jego wnętrzu. Z pierwszej dostarczonej mu ankiety wynikało, iż w dniu badania czuł się wyjątkowo dobrze – na osi dotyczącej radości zaznaczył bowiem wartość wynoszącą aż 80%. Przy pozostałych kategoriach emocji (smutku, strachu, złości oraz wstrętu) zaznaczył 0%, co wskazuje, że nie towarzyszyły mu tego dnia żadne mniej przyjemne odczucia. Na kolejnej osi zaznaczył jednak, że w dniu badania czuł się znacznie lepiej, aniżeli zazwyczaj, co rodzi to pytanie o to, jaki jest jego typowy nastrój. Przy wyborze koloru podświetlenia boksu miała dla mnie miejsce niezwykle istotna sytuacja – Twórca 2. zapytał o to, który ze wszystkich kolorów jest kolorem najmroczniejszym. Uzyskawszy ode mnie odpowiedź, że w moim odczuciu byłby to fioletowy – bez zastanowienia poprosił mnie o włączenie właśnie tej barwy. W miejscu, w którym miał napisać uzasadnienie swojego wyboru, napisał: „Bo lubię mroczne kolory”. Skąd w tak młodym mężczyźnie znalazła się potrzeba bycia w świetle mroku…? Twórca 2. zaskoczył mnie jeszcze pod jednym względem – przyniósł on ze sobą do boksu swój własny komplet ołówków i później użył go jako jedynego medium. Usłyszałam od niego, że jest przygotowany, co mogłoby wskazywać na to, iż w pewnym stopniu wyczekiwał dnia realizacji projektu. Z karty obserwacyjnej wynika, że adolescent przebywał w boksie niecałe trzydzieści minut, a jego ekspresja rozwijała się wraz z upływającym czasem. Początkowa delikatność ruchów przerodziła się po około dziesięciu minutach w bardziej zdecydowane i szybsze gesty. W trakcie jego gniazdowania, dało się usłyszeć dwa mocne odetchnięcia. Po wyjściu z boksu, ukazał mi się jako osoba, która boi się oceny, ponieważ zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, byłam już zasypana nadmiernymi wyjaśnieniami zawartości pozostawionej na papierze. O narysowanym przez siebie mężczyźnie powiedział: „On nie jest zabity”. Kiedy usłyszał ode mnie, że nie musi się bać tego, co zostawił w boksie i że wszystko jest w porządku – uspokoił się i przestał tłumaczyć. Moment ten uświadomił mi, jak bardzo przywykliśmy do bycia ocenianymi i jak często boimy się tego, jak zostaniemy odebrani przez innych. Co interesujące, był on jedyną osobą, u której w ankiecie po wyjściu z boksu nie odnotowałam żadnej zmiany w odczuwanych emocjach – poziom jego radości tak jak i pozostałych emocji pozostał na tym samym poziomie. W dalszej części ankiety poznałam wybrany przez niego utwór oraz dowiedziałam się, że wybrał go ponieważ odnajdywał on w nim siebie samego. Tytuł, jaki nadał chłopiec swojej pracy to „Dobry i zły”, co wskazuje już na pewną dwuwymiarowość czy kontrastowość, jakiej być może doświadczał adolescent. Sama praca kojarzyła mu się z mrokiem – to już kolejne nawiązanie Twórcy 2. do mroku. Kiedy zostałam sama w pokoju, po podziękowaniu mu za udział w projekcie i upewnieniu się, że czuje się dobrze, uwieczniłam na fotografiach wnętrze boksu. Uczestnik ten zajął dwa z trzech dostępnych arkuszy papieru. Na pierwszej kartce widniało coś na kształt ramki dzielącej ją na dwie części. Pierwsza ramka została podpisana „Dobry” – w jej obrębie widać świat dnia – pełne słońce i unoszącego się w powietrzu latawca, który być może sugeruje poczucie lekkości sumienia. Pod latawcem, na boisku, grają w piłkę nożną dwaj chłopcy – zdają się być szczęśliwi z bycia w relacji z drugim człowiekiem, na co wskazywałaby wyraźnie zaznaczona linia uśmiechu na twarzach postaci. Druga część ramki została opatrzona tytułem „Zły”. Przedstawia ona gwieździstą noc. Na niebie widnieje również księżyc. Noc niezwykle często łączy się w skojarzeniach ze złem bądź z tym co tajemnicze czy właśnie – mroczne. W pracy, w jej odmętach można dojrzeć samotnego i smutnego chłopca wpatrzonego w pustą huśtawkę. Zaskakuje taka wizja zła – stworzona praca rodzi raczej wrażenie ogarniającej i raniącej go samotności. Na drugim arkuszu Twórca 2. pozostawił postać mężczyzny z zarysowanym grymasem na twarzy. Jest ona przedzielona w nietypowy sposób – jaśniejsza strona jest uśmiechnięta, natomiast ciemniejsza (zamalowana ołówkiem) smutniejsza. Posiada ona specyficzny krzyżyk na oku, którego nie ma po drugiej stornie. To w odniesieniu do tej części pracy chłopiec się tak mocno tłumaczył. Mocno rzucającą się w oczy rzeczą jest to, że część jaśniejsza jest znacznie większa aniżeli ta ciemniejsza, co mogłoby sugerować, iż nastolatek wie, że jest w nim przewaga dobra, ale czasem odczuwa również w sobie „drugą” stronę, z której nie jest zadowolony, a z którą ze względu na dojrzewanie może sobie nie radzić. Wrażenie, jakie rodzą wszystkie komponenty pracy jest niepokojące i przygnębiające, a elementem je łączącym zdecydowanie jest kontrastowość i dysonans. Zdumiewająca w tym wszystkim jest samodyscyplina tego uczestnika, powstrzymująca go od skorzystania z jakichkolwiek innych materiałów, oprócz swoich własnych ołówków. Całość pracy utrzymana jest w szarości, która również mogłaby tutaj okazać się symboliczna – jako stan przejściowy pomiędzy czernią a bielą, pomiędzy złem, a dobrem. Obrazy te powstały z towarzyszeniem utworu ReTo – „Bossman”. Już niemal pierwsze linijki tekstu tego utworu zdają się traktować o pogubieniu i nieodnajdowaniu się w swojej rzeczywistości: „Hej, żeglujże żeglarzu, całą nockę po morzu. Hej, żeglujże całą nockę po morzu. Jakże ja mam żeglować, gdy na świecie ciemna noc, żeglarzu hej, żeglarzu hej”[9]. Podmiot liryczny przyznaje, że trudno mu jest się poruszać po morskiej toni, kiedy na świecie panuje mrok. Zdaje się być zdezorientowany. Już tutaj mamy nawiązanie do świata nocy, który znajdował się na kartce Twórcy 2. Kolejne wersy niosą ze sobą pokaz siły owiany chłodną obojętnością: „Złapię resztę za gardziel, zrobię to ot tak, zrobię to ot tak”. Podmiot kreuje się na postać pozbawioną uczuć i poczucia winy – na kogoś, kto jest zdolny skrzywdzić. W kolejnych linijkach tekstu można znaleźć odwołanie do prowadzenia hulaszczego trybu życia, z którego jednak podmiot w pełni nie zdaje się być zadowolonym: „Zapijam szluga browcem, wątrobę wódą katuję też. Mam wiele pomysłów na życie – realizacja marnie”. Dla przypomnienia – adolescent napisał w ankiecie, że wybrał ten utwór, bo opisuje po części go samego, dlatego w tym miejscu pojawia się pytanie o to, czy jest już on po inicjacji alkoholowej. W tekście wybranego przez tego uczestnika utworu znajduje się również motyw współżycia seksualnego, co rodzi kolejne obawy – tym razem względem pojmowania przez niego miłości: „Bo ile będę czytał w głupich SMS-ach od tej suki, że chce seks, a może wpadnę znów i puknę ją. Zbyt wiele wk***ień, bo czuję się wciąż jak puste szkło”. Tekst przyjmuje specyficzną formę – agresja miesza się z bezsilnością. Porównanie do pustego szkła podważa siłę podmiotu, którą tak bardzo ten chciałby się odznaczać. Czegoś mu brakuje, z jakichś powodów chce, by inni się go bali. Niemal cały tekst przesiąknięty jest przeciwnościami – dokładnie tak, jak praca plastyczna młodego człowieka pozostawiona w Białym Pokoju. Być może zostawił on w nim poczucie swojego pogubienia i niezrozumienia nie tylko rzeczywistości zewnętrznej, ale i wewnętrznej. Piosenka pt. „Bossman” rapera o pseudonimie ReTo kończy się w naprawdę przykry sposób: „Tonąc będziesz się trzymał tratwy blady niczym Jack. Leżąc na niej stwierdzę, że nie ma miejsca na dwóch – goodbye. Mniej pozytywna wersja, nie będę po tobie płakał. Patrząc jak tonie reszta odejdę i nie pomacham”. Zamyka się ona nieludzką wręcz obojętnością, całkowitym wyzuciem z uczuć. Przekaz wizualny zawarty w oficjalnym teledysku do tego utworu również niesie ze sobą dość niepokojące przesłania[10]. Już pierwsze klisze nasuwają tematykę mroku – wrażenie to wywołane jest poprzez kontrowersyjne maski, jakie mają na sobie wykonawcy oraz utrzymanie kolorystyki teledysku w odcieniach czarnobiałych. Można być niemal pewnym, że Twórca 2. inspirował się ich stylem, na co wskazywałyby również postać wokalisty, którego jedno oko jest pozbawione źrenicy i tęczówki, dokładnie tak samo jak postaci narysowanej przez badanego adolescenta. Sam teledysk pozbawiony jest głębszej fabuły – zdaje się być raczej aktem popisywania się. Zebranie wszystkich tych informacji, prowokowało do tego, by dalsze zindywidualizowane kierunki działań względem Twórcy 2. oscylowały wokół problematycznego dojrzewania. Za konieczne uznałam zadanie mu takich pytań jak np. to czy uważa się za dobrego człowieka, czym jest dla niego mrok czy co decyduje o tym, że ktoś jest dobry, a ktoś zły. Ze względu na przesłanie najważniejszego dla niego na ten moment utworu, konieczne by było również zapytanie go o to, w jaki sposób wyglądają jego relacje z dziewczętami o raz o to, w jaki sposób postępuje, kiedy czuje się „tym złym”. Dodatkowo, warto byłoby go poprosić o narysowanie świata mroku i świata światłości, by uzyskać dalsze ważne informacje dotyczące jego spostrzegania świata. Wszystkie te działania powinny zostać przeprowadzone przez atrteterapeutę, który swoją czujną wrażliwością i postawą gotową na podążanie za klientem, potrafiłby nakierowywać rozmowę na odpowiednie przestrzenie.
W całym projekcie wzięło udział sześć osób. Dla trzech z nich (w tym dla Twórcy 2.), na podstawie otrzymanego komunikatu pozostawionego w Białym Pokoju, przewidywałabym kontynuację działań. Pozostałe osoby nie pozostawiły, moim zdaniem, żadnych niepokojących treści, które mógłby nawoływać do głębszego wglądu. Ich prace rodzą pozytywne skojarzenia, o czym mogły świadczyć takie elementy jak nazywanie swoich prac tytułami: „Bazgraliki” czy „Radosny klub młodzieżowy”. W tym miejscu warto podkreślić, że nie należy nadużywać mocy interpretacji, by nie wyrządzić nią nikomu krzywdy.
WRZASK ŚWIATA A CISZA BIAŁOŚCI – PODSUMOWANIE
Na podstawie zebranych doświadczeń uczestników uważam, że boks ma w sobie moc diagnostyczną. Dzięki niemu możemy znacząco i szybko dotrzeć do najistotniejszych na dany moment dla uczestnika uczuć. Nigdy to nie będzie całkowite poznanie, ale jednak przybliża nas ono o kilka kroków, które w kwestiach wychowawczo-terapeutycznych mogą okazać się naprawdę milowe. Oczywiście nie można ograniczyć się do zastosowania go jako jedynego narzędzia – słowo diagnoza zawsze powinno być kojarzone z drogą, a nie z czymś jednoetapowym przyjmującym znamiona wszechmocnej wyroczni. Trafność Białego Pokoju byłaby zależna od otwartości osób do niego wchodzących, dlatego tak ważnym elementem jest stworzenie ku temu dobrych warunków. Bezapelacyjnym atutem boksu jest jego atrakcyjność jako narzędzia. Dzięki niemu możemy też oddzielić osoby pilnie potrzebujących wsparcia, od tych, które natenczas go nie potrzebują. Ten z pozoru pusty, biały sześcian ma siłę pryzmatu – potrafi rozszczepić z nas informacje i zmienić odczuwane stany. Wystarczy, że ktoś się w nim znajdzie, a nabiera on niepowtarzalnego charakteru. Wiele osób stara się być bacznym strażnikiem swojego sejfu tożsamości – trudno jest uzyskać dostęp do tak intymnych materii. Starałam się znaleźć sposób, by badani czuli się komfortowo i nie odczuwali obaw, że chcę ich z czegoś okraść. Chciałam sprawdzić jedynie atmosferę „sejfów” w poszanowaniu intymności i prywatności uczestników. To oni mnie po nim oprowadzili i pokazali tylko tyle, ile sami uważali za słuszne. Boks zdecydowanie pozwala na dotknięcie autentyczności indywiduum, o czym świadczą inne znaczące sytuacje, jakie miały miejsce podczas przeprowadzania projektu. Biały Pokój potrafił wydobyć z adolescentów najrozmaitsze reakcje począwszy od śpiewania w nim wybranego przez siebie utworu na głos, po płacz, który wydusiła z siebie dziewczyna zapowiadająca przed wejściem namalowanie na jego ścianach siusiaka. Boks wyłonił z niej jednak inne obrazy, poruszył ją. W końcowej ankiecie napisała ona słowo „dziękuję” z uśmiechem, co świadczy o tym, że wyniosła coś cennego ze spotkania ze swoim „ja”.
Współczesność wszelkimi możliwymi sposobami stara się skupić światło uwagi człowieka na wszystkim, co materialne, odłączając go tym samym od jego własnego wnętrza. Idea Białego Pokoju, pozwala na niesamowite spotkanie ze samym sobą. Boks może stać się nieinwazyjnym narzędziem docierania do głęboko przeżywanych emocji. Brak określonych ram czasowych jak i brak nakazów jest wyzwoleniem – oto jednostka doświadcza przestrzeni, w której nie musi się buntować, ponieważ przerwanie pracy nie będzie wiązane z czymś negatywnym lub czymś powodującym nieprzyjemne konsekwencje – istnieje zatem możliwość, że narodzi się w niej chęć pozostania, opowiedzenia czegoś o sobie. Warunki takie pozwalają na ekspresję zgodną ze stanem samopoczucia klienta. Osoba gniazdująca pozostaje sama ze sobą w bieli i naznacza ją jakością swojego bytu, jestestwa na tu i teraz. Białe ściany zdają się być obszarem przyjmującym wszystko to, czym dana jednostka pragnie się podzielić – konkretnym kolorem czy konkretnym utworem. Cisza białości może zdawać się już niektórym wręcz dziwna – oto ktoś w jej obliczu musi zetknąć się sam ze sobą, bowiem inne materie są wygłuszone, wyłączone z pola doświadczenia. Uczestnik ma szansę poczuć się zaproszonym do uzewnętrznienia się, a boks może skontenerować jego wszelkie emocje, bolączki czy poruszenia. Twórca może zostać naprawdę „wysłuchanym”. W dobie wszechogarniającego słowotoku, w boksie można podzielić się ze światem tym jak się czujemy wiedząc, że nikt nam nie przerwie ani nie naniesie żadnych poprawek na nasz zapis. Boks jest pozbyty podziału na dobre lub złe rozwiązania i nie zwraca kompletnie uwagi na estetykę pozostawionych śladów. Człowiek może przyjrzeć się w nim sobie samemu – usłyszeć bardziej świadomie co w nim „gra” i zobaczyć w swoim dziele odbicie swojego stanu. Dla jednych ściany mogą stać się czymś na kształt cichego konfesjonału, a dla innych mogą przybrać kształt lustra, w którym widzimy odbicie stanu swojej duszy. Biały pokój niewątpliwie mógłby wnieść wiele dobrego do rzeczywistości aretetrapeutycznej, o ile każdorazowo realizowany byłby z ogromnym wyczuciem osoby prowadzącej. Zdaję sobie sprawę z subiektywności odczytań znaczeń, dlatego na przyszłość dobrym rozwiązaniem byłoby włączenie w cały proces drugiego badacza, który wzbogaciłby swoimi spostrzeżeniami cały materiał.
BIBLIOGRAFIA
Borowski R., Wysocki D., Placówki opiekuńczo-wychowawcze, Wydawnictwo naukowe NOVUM, Płock 2001.
Filipczuk H., Dziecko w placówce opiekuńczo-wychowawczej, Nasza Księgarnia, Warszawa 1988.
Krasoń K., Czerkawski A., Skłonność emergencyjna dzieci i adolescentów, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2009.
Miłkowska G., Młodzieżowe ośrodki wychowawcze i ich miejsce w systemie edukacji i wychowania [w]: Teoretyczne i praktyczne aspekty funkcjonowania młodzieżowych ośrodków wychowawczych pod red. G. Miłkowskiej, E. Magdy, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra 2017.
NETOGRAFIA
tekstowo.pl/piosenka,reto,bossman.html
https://www.youtube.com/watch?v=FNF5ZQAXuXM
[1] G. Miłkowska, Młodzieżowe ośrodki wychowawcze i ich miejsce w systemie edukacji i wychowania [w]: Teoretyczne i praktyczne aspekty funkcjonowania młodzieżowych ośrodków wychowawczych pod red. G. Miłkowskiej, E. Magdy, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra 2017, s. 23.
[2] Tamże, s. 24.
[3] H. Filipczuk, Dziecko w placówce opiekuńczo-wychowawczej, Nasza Księgarnia, Warszawa 1988, s. 226.
[4] R. Borowski, D. Wysocki, Placówki opiekuńczo-wychowawcze, Wydawnictwo naukowe NOVUM, Płock 2001, s. 89.
[5] H. Filipczuk, dz. cyt., s. 69.
[6] Tamże.
[7] Tamże, s. 70.
[8] K. Krasoń, A. Czerkawski, Skłonność emergencyjna dzieci i adolescentów, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2009, s. 49.
[9] Wszystkie fragmenty tekstu zaczerpnięte są ze strony: tekstowo.pl/piosenka,reto,bossman.html (data dostępu: 11.10.2020).
[10] https://www.youtube.com/watch?v=FNF5ZQAXuXM (data dostępu: 17.10.2020)
Izabela Sadowska – absolwentka studiów magisterskich kierunku Pedagogiki Opiekuńczo-Wychowawczej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz studiów licencjackich kierunku Arteterapii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach i Akademii Muzycznej w Katowicach.
Kontakt: izabela.sadowska95@gmail.com
Dodaj komentarz